Miałem dziś przejechać godzinie 2 strefa 65-70% MHR i trzy 30-sto sekundowe sprinty z 10min luźną jazdą. Jako, że jakoś fajnie mi się jechało poświeciłem jeszcze kilka chwil na jazdę w tlenie po pogoriach :)
Pierwotnym planem na dzisiejsza jazdę była wyprawa do Bukowna. Niestety pogoda miała inny pomysł i zaczął padać śnieg z deszczem. Zwątpiłem w Sławkowie i zawróciłem do domu. Moim nowym celem było dobicie do 500km w tym sezonie. Udało się, lecz nie zabrakło przeszkód. Zabrakło mi trzech kilometrów, zmęczony i zmrożony pojechałem jeszcze na Rogoźnik. Pogoda beznadziejna, wiosna nie rozpieszcza :|
45 minut w strefie 2 (130-140bpm). Organizm nie do końca zregenerował się po wczorajszym treningu, nie mam pojęcia dlaczego. Jechało się mało przyjemnie musiałem cały czas uważać aby nie przekroczyć strefy. Pogoda bardziej jesienna niż wiosenna. Mam nadzieje, że jutro dopisze i nie spadnie śnieg :)