Rankiem na Świerklaniec i do domku. W południe na masę krytyczną do Sosnowca dostaliśmy gwizdki, plakietki i baloniki :D Udzieliłem wywiadu do gazety zagłębiowskiej czy jakoś tak :P W drodze trochę jaj typu śpiewanie gwizdanie :P Niestety na Zagórzu zygi złapał pane i skończyło sie tak że musieliśmy go zostawić bo dęntki nie dało się zrobić a nie mieliśmy nowej. W Czeladzi nikt z ekipy nie wygrał roweru to z PiotremK (klepszczem) na pororie dokręcić do 100km. Umordowany jakoś doturlałem się do domku :D
Magicznie pechowy dzień. Zaspałem na pierwszy autobus o 6:17, wybrałem się na drugi o 6:30, a on miał humorek i się popsuł... szybko dotarłem do domku przebrałem się, przepakowałem wsiadłem na rower po 7 i spóźniłem się tylko 3 min :) Jakby było mało to jakiś debil widząc mnie że jadę to samochód po piskach wyjechał z krzyżowania i przygniótł mnie do krawężnika straty ułamany jeden zaczep w pedale... Droga powrotna w deszczu, czego chyba komentować nie muszę
P.S Pozdrawiam pana jaskiniowca z czerwonego VW Golfa Mk II.
I stało się nasza głupota jest nieogarnięta. Celem dzisiejszego wyjazdu było zrobienie sobie słit foci ze znakiem woj. opolskie :D Cel wykonany. Trasa dość fajna. Najpierw na Tarnowskie Góry, gdzie trzeba było zjeść hamburgera :P potem wielkie poszukiwanie zielonego szlaku do Krupskiego Młynu. Fajny szlak nawet jechaliśmy nim do samego Tworogu, gdzie odbiliśmy na Kieleczke i prosto do znaku :D Droga powrotna no mód cały czas z wiatrem przez Wielowieś, Wojska, Księży Las trafiliśmy do Tarnowskich Gór. Tam przerwa na frytki :D i przez Świerklaniec do domku :)
Po tragicznej śmierci XCR'a musiałem kupić szybko nowy amortyzator. Upolowałem starego Manitou Skareb Comp '04, w idealnym stanie (naprawdę bardzo zadbany). Oczywiście jakby mogło być inaczej wybrałem się na małą przejażdżkę i napiszę wam ze było warto go kupić, moze nie wybiera liści ale w porównaniu z XCR'em jest w tym genialny. Rower stracił na wymianie blokadę skoku i prawie 1kg nadwagi to jedyne straty. No to chyba tyle, zobaczymy jak potoczą się jego losy aaaa fotyy... foty będą później jak w końcu dorwę aparat :P