Wpisy archiwalne w kategorii

151km-......

Dystans całkowity:1775.88 km (w terenie 220.00 km; 12.39%)
Czas w ruchu:76:19
Średnia prędkość:23.27 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:177.59 km i 7h 37m
Więcej statystyk

powrót ze wsi

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 151km-......
i kolejna życiówka :P trasa znacznie męcząca bo z 20kg torba na bagażniku... tak ciągnie w dół że się nie da :/ Przejechałem przez Afrykę :P ale od początku.
Radonia-Opoczno gdzie kupiłem fajne siodełko :P pożegnania bla bla bla - Żarnów- Afryka :D- Skotniki-Przedbórz i drugi postój- Wielgomłyny- Żytno i tankowanie picia:P- Dąbrowa Zielona odpoczynek i pierwsze pompowanie koła- Przyrów i drugie pompowanie- św. Anna- Janów- Złoty potok przerwa na kebab i pompowanie koła- Żarki- Myszków- Siewierz- Psary- Strzyżowice gdzie trochę posiedziałem u PiotraK- Wojkowice nareszcie w domku :) Wyssany jak nigdy, nóg nie czuje, taka torba na siedzeniu to zabójstwo...


Aaaaaafrykaaa :D © mateuszczapla15



Kierunek Afryka :D © mateuszczapla15

Ogrodzieniec...

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 151km-......
Do Ogrodzieńca jak dziki ze śr 26km/h co potem nas osłabiło bla bla bla txt później

I już do domku...

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 151km-......
Koniec wakacji i koniec jazdy po woj. Łódzkim. Wyjechałem sobie od dziadków o godzinie 8:05 a w domciu byłem o 18:24 xD.


Trasa troszkę inna ale dałem rade.
Radonia-Sulejów-Ręczno-Przedbórz-Wielgomłyny-Żytno-Św. Anna-Złoty Potok-Żarki-Myszków-Siewierz-Dąbrowa Górnicza-Sarnów-Wojkowice


Pogoda była całą drogę przeciwko mnie wiatr w twarz a potem jeszcze słońce i upał wyssały mnie do resztki. W Siewierzu czekał na mnie Kleszczu który doholował mnie do Strzyżowic. Było ciężko.

Do babci xD

Piątek, 3 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 151km-......
Stało się. Wyruszyłem do dziadków na wieś położoną w woj. Łódzkim. Trasa przebiegała przez Wojkowice-Siewierz-Żarki-Złoty Potok-Św. Anne-Żytno-Wielgomłyny-Przedbórz- Skotniki-Radonia. Trasa trochę mnie wyssała, ale średnia prędkość wyszła mi elegancka.

Jura, jura i jeszcze raz jura.

Sobota, 9 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 151km-......
Pobudka 5:55 o o 6:20 już na rowerze w drodze do Katowic, bo 7:38 pociąg. Stajemy przy nim, a on zamknięty :D Damian nawet w drzwi pukał <LOL> Okazało się, że nasz stoi na innym torze (nawet była taka fajna piosenka, chryzantemy;P) o czym poinformował nas konduktor w specyficzny sposób;)

Dojechaliśmy do Sławkowa i tutaj pierwszy pech, na stronie PKP nic nie było o tym, ze ten pociąg jechał dalej co by nam bardzo pasowało...no nic wysiadka:)
Na miejscu pojechaliśmy "Bóg wie jak";P i wylądowaliśmy na piaszczystym pustkowiu... dalej droga z buta wzdłuż torów na tzw. przebicie.
Po jakimś czasie doszliśmy do ścieżki po której dało się jechać.
Pojechaliśmy na dolinki podkrakowskie. Chciałbym napisać, jaka była trasa, ale powiem szczerze, ze nie pamiętam ;P Dużo błądziliśmy [jak zawsze], staraliśmy się jechać niebieskim szlakiem rowerowym który był słabo oznaczony + stara mapa i wyszło jak wyszło ;)
Na trasie sporo podjazdów, kilka szybkich zjazdów...ogólnie bardzo przyjemnie :)
Na nasze nieszczęście podczas jednego z największych podjazdów zgubiliśmy mapę :/ Oczywiście odkryliśmy to na samej górze ;) No nic, bez mapy jesteśmy ślepi wiec ToR z Marusią zjechał na sam dół w jej poszukiwaniu...jak się okazało bezowocnym, mapę wsiąkło ;( Reszta została na posiłku przy zwalonym drzewie [było nawet śmiesznie [wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :>]. Postanowiliśmy z racji godziny i naszej ślepoty kierować się do Olkusza na pociąg powrotny do Katowic. Po drodze jednak było nam mało i skierowaliśmy się do Ojcowa(taki mały objazd) trasa 94 dwie góreczki i zjazd na Sąspów, potem w prawo i Dolina Sąspowska zaliczona:)
Następnie przejazd drogą główną przez Ojcowski Park Narodowy, obok Maczugi, Zamku i P. Skaly i ta droga(nr 773) pojechaliśmy do Olkusza. Część ekipy pojechała z wyprzedzeniem; ToR, Marusia i Szaman wyruszyli za nami. Po jakimś czasie znowu wszyscy jechaliśmy razem :) Cisnęliśmy cały czas pod górę do Olkusza i na dworcu PKP okazało się, ze pociąg odjechał 10min temu... następny za 4h <wyrazy radości u wszystkich uczestników>
Kebab w centrum i walimy na Dąbrowę. Droga minęła szybko i trochę nudno;) W Dąbrowie G. odbiłem już sam na centrum i przez Czeladź do domciu. Niestety już bez wody i resztkami sił.
Txt by ToR kilka poprawek Nevermind i Czapli.

Fotek mi się nie chce wklejać poza tym jeszcze ich nie dorwałem :P
Jedna partia fotek:
http://picasaweb.google.com/bikeforummember/Jura905#

Do Częstochowy z ekipą

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 151km-......
Na wstępie chciał bym przeprosić ekipę za moją głupotę i bezmyślność. Do Częstochowy. Na początku do Świerklańca, potem na Woźniki przez Zendek. Z Woźników na Koziegłowy i zbiornik Poraj, gzie marek złapał pierwszą gumę. Przez las prosto do Częstochowy i kolejna guma Marka. W Częstochowie jedzenie, uzupełnianie zapasów, modlenie się i robienie zdjęć. Z Częstochowy wyjechaliśmy o 16:30 i nie wiem jakim cudem w domu byłem po 21. Droga powrotna zupełne przeciwieństwo bo cały czas szosa :/ ale czas gonił. Droga powrotna była beznadziejna dzięki mojej głupocie o mało nie zabiłem 3 kolegów gdyż jechałem pierwszy i zacząłem hamować. Potem już trzymając się w tyle jakoś dojechaliśmy do domu.

Kilka fotek:

Rogol i Damian © mateuszczapla15


4 tyłki i wycinka lasu... © mateuszczapla15


Czyszczę XCR'ka © mateuszczapla15


Psssss.... i powietrza nie ma © mateuszczapla15


Dizurka... © mateuszczapla15


Kawałki roweru © mateuszczapla15


Gdzieś w lesie... © mateuszczapla15


Kolejna pana © mateuszczapla15


Znaleziony złom w lesie :D © mateuszczapla15


W Częstochowie już... © mateuszczapla15



W Częstochowie...


Zdobywamy Jasną Górę...


Już na jasnej górze...


Ja robiłem foto i mnie nie ma...


Tutaj robią pyszne Hamburgery Maxi i mają super zniżką dla grup zorganizowanych 50gr na sztuce xD


Po wypadku, poprawiam siodło uwierające od 40km i ta skruszona mina...


I znowu krew...


Miejsce wypadku...

Po wypadku postanowiliśmy z ekipą złożyć apteczkę jako rekompensatę ja to zakupię. I mam pytanie jakie najpotrzebniejsze rzeczy powinna mieć taka apteczka. Wystarczy samochodowa czy jeszcze coś dodać?

Pszczyna i Goczałkowice z ekipą

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 151km-......
Tak jak obiecałem wpisuję tą wycieczkę w piątek, wczoraj jak wróciłem nie byłem w stanie nic zrobić :P Więc jak zawsze rano do Katowic, niestety tam czekał na mnie tylko Damian. Potem jak najszybciej się dało przez dolinę 3 stawów po OBI. Pod OBI zapoznałem się z Kamilem i Szamanem :P Następnie znowu przez dolinę i na Tychy. Trasa prawie cały czas w terenie :D i bez zbędnych przygód. W Pszczynie przerwa w Kauflandzie na maślankę i jakieś dziwne izotoniki co obkleiły mi ramę i bidon. Potem Goczałkowice i Zapora, cudowne miejsce chłodno, duszno i lekka mgła nad jeziorem. Zaliczyliśmy jeszcze park, zamek, i zagrodę żubrów. Droga powrotna także terenowa, ale inną drogą, Kobiór i Katowice. W centrum postanowiliśmy z Tomkiem, że pojedziemy po Marka i pojeździmy po WPKiW. Marek się zgodził i zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić, czyli trosze poskakaliśmy i popracowaliśmy nad techniką. Potem do domu xD


Kilka fotek:

Jedziemy...


Tu już terenowo :D


Zaskroniec odeskortowany zza drogę :p


Maślanka...


Na zaporze...


Nasze bajki...


Mamy dziada :P


Ładny zamek :)


Ten fotel jest super, nasz punkt nawigacyjny :p


Już w Katowicach.


4X też się sprawdzam xD


Tak się rozmazałem. Trasa DH w WPKiW :p

Ogłaszam tygodniową przerwą w rowerowaniu, bo w tym tempie bym się po prostu ZAJECHAŁ.

Wadowice z ekipą

Sobota, 4 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 151km-......
Wyruszyłem z domu o 8:10. Pod SCC spotkałem się z Markiem i Kacprem, następnie pojechaliśmy przez Katowice do Damiana. Potem przez dolinę 3 stawów pod obi gdzie czekał na nas Tomek. Droga do Oświęcimia była spokojna tylko ja trochę marudziłem,że nie wytrzymam dystansu, o dziwo trzymałem się bdb. W Oświęcimiu pomogła nam trochę informacja turystyczna gdzie dostaliśmy mapę i pojechaliśmy w stronę Wadowic. Droga do Wadowic obfitowała w niemiłe niespodzianki Marek zaliczył glebę i zdarł kolano, Damian zerwał gwinty w jarzemku od sztycy, a Kacper dowiedział się, że jego przedni hamulec trzyma się na kilku pojedynczych linkach. Zbudowane siodło "de lux" z butelki, gazety, drutu i siana nie zdało sprawdzianu, na szczęście marek załatwił śrubki i nakrętki. Po tym incydencie dojechaliśmy do Wadowic, po drodze piękny widok gór szczyty a na nich śnieg, oraz podjazdy dające nieźle po dupsku i po nogach. Drogi to tam maja gorsze niż w średniowieczu dziura na dziurze, dziurą pogania, każdy wjazd taka dziurę bolał coraz bardziej. W samych Wadowicach zjedliśmy po kremówce papieskiej zrobiliśmy kilka fotek i wyruszyliśmy w drogę powrotną przez Zator. Droga powrotna nie była już tak obfitująca w niespodzianki typu "psuje mi się rower", ale za to Kacper skarżył się na kolana, Damian na siodło a ja i Marek na obcierające nas gacie. Gdy dojechaliśmy do Oświęcimia zjedliśmy coś ciepłego i dalej w drogę niestety już było ciemno i zimno. Do Katowic dojechaliśmy przez Tychy. W samych Katowicach pierwszy odłączył się Tomek, pod rondem Damian, a ja Marek i Kacper pojechaliśmy pod SCC, gdzie się rozstaliśmy i pojechaliśmy każdy w swoją stronę. W domku byłem o 22:50 gdzie czekała mnie kolacyjka, kąpiel i rozebrane łóżeczko.

Kilka fotek:


Pod OBI...


Jedziemy :D


Oświęcim...


Krew... ała


Cud, że się nie urwało...


Tu się zaczęło...


Super lekkie siodło "lux".


Tu już z wersją "de lux".


Całkiem ekologiczne siodło...


W Wadowicach wcinamy mulące kremówki...


To też w Wadowicach...


Przed domem Karola Wojtyły...


Droga powrotna...


Coś ciepłego. W końcu!!!


Ciemno jak nie wiem co. Przed albo za Tychami.

Hasło dnia: "Pamiętaj, że mogłeś jechać na sianie"
Postanowienia: Kupić lub zrobić mocne światło.