Na początku do Kleszcze wyregulować mu deorke potem do Katowic. Spotkałem się tam z Zygim i Nevermindem. Potem do WPKiW oglądać kolorowe śrubki. Następnie Twomark i znów WPKiW teraz bez zygiego. W parku musiało się coś stać i się coś stało zaliczyłem 2 gleby w ciągu 5 min. Nie będę pisał jak ale straty to: rozwalone kolano i boląca pachwina.
Nauka jazdy na rowerze w SPD. Tym razem w terenie i nie było już tak kolorowo jak ostatnio zaliczyłem 3 gleby. Pierwsza i druga podobna zakopałem się w piachu i za późno się wypiąłem i na skutek tego położyłem się delikatnie na niby polance. Za trzecim razem już walnąłem na kamcory i już nie było mięciutko. Tej trzeciej gleby mogło by nie być ale mój genialny kolega wpadł na pomysł żeby mnie popchnąć. Jako iż byłem wpięty jedną nogą nie miałem szans się podeprzeć i poleciałem...
Oceny wystawione, więc już można olać szkołę :P Na początku Rogoźnik potem Siemonia w której odbiłem na Nową Wieś gdzie ostatnio się wdrapywałem. Tym razem sobie z niej zjechałem :P Mierzęcice, Przeczyce, Dąbie, Strzyżowice i domek. Ostatni raz na platformach :P
Napisał do mnie Porki, cz idę na rower. Jak bym mógł odmówić. Ubrałem się i pojechałem do Strzyżowic, gdzie czekali na mnie Porki i Georg. Pojechaliśmy do Ożarowic przez Rogoźnik, Siemonię i Sączów. Potem wymyśliłem że pojedziemy dalej i tak też się stało. W Mierzęcicach stwierdziliśmy jednak, że pojedziemy przez Nową Wieś choć uprzedzałem, że ten podjazd jest dość trudny do pokonania. I pojechaliśmy ja utrzymując stałe tępo pokonałem podjazd bez większych trudności. Georg pokonał go interwałami co go troszeczkę zmęczyło, a Porki, jak Porki kilkaset metrów za nami xD Potem Góra Siewierska i Strzyżowice gdzie zaczęło już nieźle kropić. Zwiększyłem troszkę tempo a, gdy rozstałem się z kolegami pocisnąłem jak najszybciej do domu. Niestety troszkę zmoknąłem i się troszkę rozchorowałem :/
Po tym maratonie rower nadawał się tylko do przeglądu. Napęd jak z bagna, amor zatarty, luzy na tylnej piaście i pełno błota. Więc wyczyściłem pancerze i wymieniłem linki. Rozkręciłem amortyzator i stwierdziłem że nic tam nie ma prócz syfu :P. Kupiłem nowy łańcuch, który dzięki Bogu zgrał się ze starą kasetą. Wyczyściłem i wypucowałem całą resztę. Teraz coś o dzisiejszej jeździe. Trochę po kamionce potem na Wał w Strzyżowicach, gdzie rozkoszowałem się kilka chwil pięknymi widoczkami. Potem fajny zjazd do Psar i przez Strzyżowice do domku.
Tego komętować mi się nie chce. Powiem tyle, że zająłem 4 miejsce w VI kategorii wiekowej i podczas wyścigu czyli 11.6km wykręciłem średnią na poziomie kolarek, czyli 33.4km\h xD Fotki dodam jutro bo teraz mi się nie chcę :p
Cały dzień pogoda robiła psikusy. Na rower miałem już wyjść o 10.00, potem o 14.00, lecz niestety padało. Dopiero ok 18 zaczęło wychodzić słonko i musiałem trochę pojeździć. Na początku Las Grodziecki potem Park Zielona, Pogoria III i IV. Droga powrotna przez Psary i Strzyżowice. Niby trochę polało, ale w lesie i tak jest sucho. Jednak było wystarczająco mokro aby zapchały mi się opony i upaskudziły mi twarz i plecy. Do domku niezłym tempem żeby być szybko, bo robił się ciemno, zimno i zaczęła opadać mgła.
Ostre targanie na Pogorie z 3 kolegami. Jutro pośmigam z nimi trochę więcej xd W tym dniu skasował mi się licznik ale chciałem pochwalić się moją średnią :P
Dziś śmiganie z nowo poznanym kolegą xD i pierwsze 1000km w tym sezonie i na nowym rowerku. Dziś jak ostatnio do Świerklańca nowym szlakiem, gdzie przez drogę skakały nam sarenki i bażanty. Potem źródełko w Rogoźniku i do domku. Fajnie było. Jutro będzie ostre targanie i napiszę kolejne wypracowanie ;p
Po WPKiW z Nevermindem, gdzie przełamaliśmy swoje granice odwagi i przejechaliśmy cały tor do 4X :D Potem sprint do piwnicy Marka i regulowanie XT i X-9. Po chwili XT się poddał, a X-9 był za bardzo zasyfiony, więc na myjnie ;] Rower czyściutki jak nigdy. Niestety mycie rowerów trochę zeszło i musiałem wracać po ciemku :/